Pomysł na tytuł przyszedł mi do głowy w czasie
okołoświątecznym, kiedy na każdym kroku dopadały człowieka kolędy lub
pastorałki grane i śpiewane na koncertach, opłatkach, w radiu i telewizji, w domu
i zagrodzie – czyli bezustannie i wszędzie. Nie mam nic przeciwko i nawet
lubię. No i podziwiam inwencję twórców,
którzy inspirowani narodzinami dzieciny potrafią tworzyć o śniegu, zapachu
pierogów, osiołku, czy nadziei. W tym roku przypadkowo usłyszałam jakąś
definicję pastorałek...
Czytaj więcej »