
Zaraziłam się współczesną chorobą i w Grecji zrobiłam tysiąc
zdjęć. Wszystko przez smartfon, bo dopóki miałam aparat fotograficzny, to nawyki wykształcone w PRL-u , czyli oszczędzaj
ujęcia, bo liczba klatek jest policzona, działały. I szczerze mówiąc zawsze
wolałam się zachwycać widokami, niż je rejestrować. Wolałam gadać z ludźmi ,
niż pozować do zdjęć. Nadal wolę, ale doceniam możliwość...