Nieszczęścia na szczęście

12:11
Najpierw napadł na mnie rower. Mój własny osobisty o wdzięcznej nazwie „Senator”. Kopnął mnie boleśnie swoją nóżką w moją nogę, a dokładnie w goleń. Aby mnie kopnąć, przewalił się na bok. Nie był wyładowany, nie stał na żadnej górce. Po prostu ożył i się zemścił. Ucelował parszywiec złośliwie w żyłę, ale na szczęście stało się to w moim własnym ogrodzie, więc mogłam się odwrócić i w boleści wielkiej...
Czytaj więcej »

Po przerwie

13:38
Takiej długiej jeszcze nie miałam od czasu, gdy piszę bloga. Prawie dwa tygodnie milczenia. Nikogo nie będę przepraszać. Nie dlatego, że jestem niegrzeczna i lekceważę moich stałych i niestałych czytelników. Nie będę, bo FB ostatnio mi wyliczył, że słowem  którego najczęściej używam jest dziękuje i przepraszam. No to teraz postanowiłam popracować nad sobą i koniec z przepraszaniem. Mogę...
Czytaj więcej »

Powroty

03:55
Powroty są trudne. Z roku na rok bardziej. Wyloty zresztą też. Walizki jakieś jakby mniejsze, ciuchów jakby więcej, a decyzje, co jeszcze zabrać ze sobą przed wyjazdem (bo mus i TRZEBA!), przerastają moje możliwości. I gdyby nie nadzieja, że ja TAM odpocznę, nikt by mnie na żadne przemieszczanie się po świecie na namówił. Nikt i nigdy. Ale ponieważ moją matką jest nadzieja, no to rzuca mnie po świecie...
Czytaj więcej »