
Wczoraj poszłam do teatru. Dobrowolnie i z własnej
inicjatywy. Poszłam z koleżankami, bo małżonek po ostatnim spektaklu, skruszon
wielce poprosił, bym go więcej do teatru nie zabierała. „Tego się nie da
wytrzymać” – powiedział i musiałam mu przyznać rację. Łatwo nie było. Ale ja
jestem bardzo odporna na ciosy, więc poszłam po raz kolejny i jeszcze namówiłam
zawsze gotowe na wszystko moje koleżanki....