
Trudno. Przyznam się publicznie – żyję w trójkącie. Ja, on i
ta trzecia. Mówię na nią - Narzeczona.
Nie ukrywam, że wiedziałam o jego skłonnościach, zanim zdecydowałam się na
związek małżeński. Pogodziłam się z tym.
Przyznam się nawet, że to mi odpowiada. W dojrzałym związku, ta trzecia
bywa nawet potrzebna. Szczególnie, jak ma dziewięć kilo, czarne oczy i
charakter. Właśnie uświadomiłam...