
Wyszłam ze swojej norki i oberwałam od życia.
Norkę proszę potraktować metaforycznie, jako krąg osób z którymi się spotykam, pracuję, knuję i bez
których ja po prostu nie żyję. Norkę mam na tyle dużą, że mieści kilkadziesiąt
osób, z którymi mi dobrze.
I dobrze.
I to tak dobrze, że dobrze mi tak!
Bo w tej norce tak się zasiedziałam, że o mało co
straciłabym związek z rzeczywistością....