
Jako twoja wierna
czytelniczka wyrażam oburzenie. Jak można tak zaniedbywać czytelników? –
tak bezceremonialnie rozpoczęła długą rozmowę telefoniczną moja dawno nie
widziana przyjaciółka. I było jak u Hitchcocka – najpierw trzęsienie ziemi, a potem
napięcie rosło. Po tym jak rozprawiła się z moim blogowym milczeniem, wzięła na
tapetę brak obiecanej książki ( a właściwie książek! bo rozgrzebanych...