
Pisanie
bloga jest bardzo niebezpieczne, bo gołym okiem i publicznie widać zaniedbania. Niby
człowiek pisze dla przyjemności, bo mu się słowa same cisną i głowa nie zasypia. A
potem nagle z listy postów widać, że może i głowa nie zasypia, ale połączenia z
tyłkiem, na którym trzeba usiąść i rączkami, którymi trzeba po klawiaturze
poprzebierać, to już od dawna nie było. I tylko sromota jakaś i deprecha
nieobecnej...