Wróciłam

03:39

Na pewno mieliście kiedyś tak samo! 

Zabierasz się za porządki, rozkopujesz kolejne kopczyki reliktów przeszłości, zaglądasz we własną historię i odkrywasz nagle jakieś wykopalisko sprzed kilkudziesięciu lub kilkunastu lat. To może być ukochana książka, list od kogoś ważnego lub ulubiony niegdyś element garderoby – niezbędny wtedy, dziś zapomniany i niepotrzebny. Właściwie do wyrzucenia. No bo po co toto trzymać? Na co mi to! Tylko miejsce zabiera. I już prawie, już jest w koszu… 
Ale nie! Jeszcze nie dziś! Tak tylko schowam! Jeść nie woła, to niech sobie poleży, pobędzie. To przecież kawałek mojego życia. 
I wszystko jedno, czy chodzi tu o za ciasną sukienkę, czy list od ukochanej osoby, z którą ostatnio rozmawiałam 50 lat temu. W kieckę się nie wbiję, tamten chłopak dawno przepadł bez wieści (w dodatku jestem pewna, że lepiej dla mnie, by pozostał w tym niebycie). A jednak list przełożę, stary ciuszek wetknę w karton i przesunę na tyły górnej półki. Niech potomni wyrzucają. Ćwiczę to od lat i obserwuję u bliskich! 
Trudno się rozstać z samą sobą. 
Z każdym kolejnym rokiem trudniej. 

Wstęp może przydługi, ale był mi potrzebny do wyjaśnienia mojego powrotu do pisania „Seniorałek”. Jak się mają kopczyki do pisania bloga? 
Otóż dzięki rozwojowi technologii pamiątki z przeszłości, porzucone miłości mamy nie tylko w szafach, skrytkach, piwnicach i strychach, ale także w Internecie! Przynajmniej ja mam, bom kobieta aktywna i wszystkiego mam więcej. 
Pisanie „Seniorałek” zawiesiłam kilka lat temu. Wisiały sobie i wisiały! Ja miałam milion spraw na głowie, żyłam na tyle intensywnie, że w tej intensywności kompletnie o nich zapomniałam. Zgubiłam hasło dostępu, zapomniałam mail, na którym stworzyłam tego bloga. Kompletnie przestałam o nich myśleć! 
I nagle przypadkiem znalazłam stary notes, a w nim tamten adres. 
Potem moja przyjaciółka zapytała mnie dlaczego nic nie piszę. Coś tam bełkotałam o nadmiarze obowiązków, ale tak naprawdę sama sobie nie umiałam odpowiedzieć. A w ostatni poniedziałek ( o którym napiszę więcej za kilka dni) podczas nakręcania teledysku, spotkałam kilkoro starszych ludzi, którzy pielęgnują swoje pasje i mieli w sobie taką energię, którą rzadko można spotkać u ludzi po sześćdziesiątce. 
Co robią? Tańczą, śpiewają, występują, malują, fotografują – żyją! Kiedy pokazywali zdjęcia ze swoich aktywności, mieli błysk w oku! Ten właśnie, świadczący o zaangażowaniu i radości. 
I wtedy poczułam ukłucie zazdrości, a zaraz potem myśl naszła – a dlaczegóżby nie wrócić do pisania, skoro dawało mi to tyle radości? A chwile radości są przecież bezcenne. 
Więc odkopałam hasła, maile, strony i teraz piszę te słowa, z nadzieją, że mój powrót i moje pisanki kogoś ucieszą, komuś pomogą, kogoś zainspirują. Przy okazji odkryłam, że „Seniorałki” zaczęłam pisać prawie 10 lat temu! Nie do uwierzenia! Odwiedzane były także wtedy, kiedy milczałam jak zaklęta. Odkopany kopczyk okazał się bardzo interesujący. Więc wracam do pisania i serdecznie pozdrawiam wszystkich, którzy tutaj będą zaglądać. 

 
A na zdjęciu Ola Gracjasz z Centrum Inicjatyw Senioralnych w Poznaniu i ja w Radio Emaus. Dziś, prawie o świcie nagrywałyśmy materiał do audycji „Dojrzali na fali”. Tematem głównym była jesienna edycja „Srebrnego Fyrtla” – czyli projektu, który ma wspierać aktywność poznańskich seniorów. O tym też napiszę wkrótce. Audycja jest nadawana w czwartek o 20.00 i powtarzana w sobotę o 14.10. warto wiedzieć, bo tam zawsze wiele ciekawych i aktualnych informacji dla seniorów. 

Tymczasem harmonogram jesiennej edycji „Srebrnego Fyrtla” znajdziecie tutaj https://centrumis.pl/srebrny-fyrtel/harmonogram-wydarzen-pazdziernikowych/ 

Na koniec i na nowy początek moje ulubione powiedzenie: no to do roboty! 😊

0 komentarze