Jest

13:11


Na poznańskiej Śródce pojawiło się dzisiaj nowe zjawisko – „Zielona Symfonia”.
Byłam, widziałam, poświadczam. Piszę o tym, bo w szale kampanii wyborczej, mogłoby owo zjawisko ujść uwadze. A nie powinno! Trzy lata temu Poznaniacy tłumnie odwiedzali poznańską Śródkę, by zobaczyć mural. (tutaj) Bajecznie kolorowy i budzący dobry nastrój u największego marudera, nadal zachwyca i ściąga turystów z całej Polski. Autorką pomysłu i koordynatorką projektu była Arleta Kolasińska – Prezeska Fundacji Puenta, prywatnie żona, mama, biznes women. Kobieta, która wprawia w zachwyt swoją kreatywnością, determinacją, siłą i niezwykłą umiejętnością godzenia w życiu różnych ról.  Sama nie należę raczej do istot polegujących, lubiących jedynie ciszę i spokój, ale energia i pomysłowość Arlety zwala mnie z nóg. Dziś zwaliło mnie po raz kolejny, bo Zielona Symfonia to kolejny dowód, że szaleńcy są wśród nas, że ich choroba jest zaraźliwa, że potrafią się rozmnożyć i chwała im za to, bo dzięki nim moje miasto pięknieje, a ludzie stają się wspólnotą.
„Zielona symfonia” to  instalacja, którą utworzono na brzydkiej i wielkiej ścianie przedwojennej kamienicy na Śródce. Nie będę opisywać historii powstania tego dzieła, bo mogłabym coś przekręcić. Pomysł został podpatrzony w Europie, zrealizowany dzięki współpracy bardzo wielu ludzi, których łączy Arleta. Ona idzie, zaraża swoim zapałem i nagle wszystkim zależy. I nagle robią rzeczy niemożliwe. Wiem, jakie to trudne, stąd mój ogromny podziw i szacunek. Dla wszystkich zaangażowanych, ale dla niej szczególnie. Na wstępie celowo użyłam słowa zjawisko, bo dla mnie ta instalacja to efekt bardzo trudnego i złożonego procesu społeczno-kulturalno-instalatorskiego. Wszyscy liderzy organizacji pozarządowych, aktywiści lokalni wiedzą, o czym tu piszę, bo ćwiczą podobne procesy i rozumieją, ile w nich barier i przeszkód. Ktoś, kto tego nigdy nie robił, nie zrozumie. Z takimi projektami, jest jak z miłością – trzeba przeżyć, by zrozumieć, że może wykończyć.
W czasie uroczystego otwarcia instalacji, na niebie było piękne słońce, więc nie usłyszeliśmy, jak deszcz na rynnach gra. Pobiegnę posłuchać, jak tylko pogoda wróci do polskiej normy, ale nawet bez deszczu ściana wygląda intrygująco i na pewno stanie się kolejną atrakcją Poznania.
Na Śródce zrobiło się bardzo kulturalnie, muzycznie i poetycko.

Po otwarciu "Zielonej Symfonii" wróciłam do rzeczywistości i wsiadłam do tramwaju pełnego plakatów wyborczych kandydatów na prezydenta lub do rady miasta, sejmiku.  Wisieli wszędzie, na każdym fragmencie ściany lub przepierzenia. I z każdego plakatu spozierał na mnie jakiś pan. Nie wymienię ich nazwisk, ale w całym tramwaju nie zobaczyłam, ani jednej pani utrwalonej i powielonej w setkach odbitek, rozwieszonych w miejskiej komunikacji. Rozumiem, że pojawiające się coraz częściej hasło tegorocznych wyborów „Kobiety idą po władzę” należałoby rozszerzyć w tej sytuacji o część drugą - „a mężczyźni jadą tramwajem”.
W zadziwieniu przejechałam kilkanaście przystanków myśląc o tym, kiedy zmieni się społeczny układ sił i ile czasu potrzebujemy na to, by na listach wyborczych na miejscach znaczących pojawiły się kobiety? Nie mogę bowiem oprzeć się wrażeniu, że to one zmieniają Poznań, Wielkopolskę i cały kraj. Niektóre z tych aktywnych kobiet startują  w wyborach i bardzo trzymam za nie kciuki. Wiem, że aktywne działaczki są łakomym kąskiem przy układaniu każdej listy wyborczej, ale miejsca na liście dostają zawsze drugoplanowe – jakieś czwórki, piątki i szóstki. Ciekawa jestem, jak zmieni się Poznań po niedzielnych wyborach? Ile osób, podobnie jak ja, mając do wyboru rozsądną i sprawdzoną w działaniu kobietę oraz znanego mężczyznę, postawi krzyżyk przy nazwisku kobiety?
Ile kobiet tak zrobi?

Drogie Koleżanki! Skoro przez sto lat nie udało nam się doprowadzić do równego startu w wyborach i do obecności kobiet w gremiach decyzyjnych,  namawiam w czasie dokonywania wyboru do stosowania zasady „Panom dziękujemy”. A potem, po głosowaniu, do spaceru na Śródkę w celu obejrzenia na własne oczy „Zielonej Symfonii” i do refleksji o sile i skuteczności kobiet.
Ja mam taki plan!
Może spadnie deszcz i usłyszymy muzykę na muzycznej Śródce?

0 komentarze