Prezent od losu

23:58

Leży przede mną bardzo ważna dla mnie książka. Z okładki spogląda na mnie sympatyczna twarz dojrzałego mężczyzny w czarnym nakryciu głowy, które znam z filmów o Oksfordzie. Mężczyzna się uśmiecha i budzi sympatię. Książka nosi tytuł „Podarunek życia” i jest biografią profesora Zbigniewa Pełczyńskiego, napisaną przez jego studenta Davida Mcavoy.

Śmiało mogę powiedzieć, że w pewnym sensie to jedna z najważniejszych postaci i książek w moim życiu osobistym i zawodowym. Jest historią życia wybitnego polskiego filozofa, wieloletniego wykładowcy Uniwersytetu Oksfordzkiego, nauczyciela wielu wybitnych osobistości z całego świata (m.in. Billa Clintona) i polskiego patrioty wspierającego rozwój polskiej demokracji. Książka przyszła wczoraj i jeszcze jej nie przeczytałam. Wiem tylko, że zaczyna się wspomnieniem Powstania Warszawskiego, w którym Zbigniew Pełczyński, jako młody chłopak brał udział. Znalazł się wtedy pod gruzami kamienicy i przez kilka godzin myślał, że to koniec jego życia. Kiedy ocknął się, poczuł na sobie promień słońca i usłyszał głosy ratowników uznał, że życie darowano mu po raz drugi. A to zobowiązuje i takiego podarunku nie wolno zmarnować.
Książka jest opisem tego, jak Zbigniew Pełczyński wykorzystał ten podarunek.
Piszę o niej z kilku powodów. Po pierwsze z racji tego, że jestem w pewnym sensie obdarowaną przez Profesora, jako jedna z kilku tysięcy osób w Polsce, które mogły rozwijać swoje kompetencje w założonej przez Profesora Szkole Liderów. Stworzył tę szkołę w Warszawie, kilka lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, widząc i rozumiejąc, jak bardzo w naszym kraju potrzebne będzie profesjonalne przygotowanie ludzi do ról społecznych, które pełnią lub będą pełnili w zmieniającej się rzeczywistości. Wielokrotnie powtarzał, podczas spotkań z członkami licznych programów rozwojowych, że Szkoła jest jego oczkiem w głowie. Gromadził koło siebie najlepszych fachowców, którzy opracowywali programy edukacyjne dla beneficjetów - sołtysów, wójtów, burmistrzów lub aktywnych osób, którym zależało na zmianie i którzy po uzyskaniu wsparcia, mogli z lepszym skutkiem pracować w swoich społecznościach lokalnych lub instytucjach. Bez podziałów i z przesłaniem o konieczności współpracy z każdym. Absolwenci Szkoły Liderów są rozrzuceni po całej Polsce.  Czasem są to politycy z pierwszych stron gazet, czasem lokalni liderzy. Wyróżniają się tym, że im bardzo zależy. Tylko tacy trafiają do programu, a po zakończeniu edycji wracają wzmocnieni, podbudowani i przekonani, że idą słuszną drogą.
Więc idą dalej.
Żadna forma edukacji, nie dała mi tyle, ile udział w IV edycji Programu Liderzy  Polsko Amerykańskiej Fundacji Wolności. Powtarzam to i bardzo zachęcam wszystkich do aplikowania do programów Szkoły Liderów. Jak nigdy potrzebujemy kompetentnych liderów. Wszędzie.
Drugi powód, to duma z faktu otrzymania tej książki. Polskie wydanie zostało sfinansowane publiczną zbiórką pieniędzy prowadzoną przez jeden z portali fundraisingowych. Fakt, że książka leży na moim biurku, jest dowodem na mój współudział w tym dziele. Nagrodą dla wspierających projekt, jest egzemplarz z podpisem Profesora i umieszczenie  nazwiska w spisie darczyńców.
Jestem bardzo dumna z tego powodu.
Trzeci powód jest jednak najistotniejszy. Historia życia Profesora Zbigniewa Pełczyńskiego, to historia Polaka patrioty. Człowieka, który całym swoim życiem świadczył służbę innym, czerpał radość z ich sukcesów i konsekwentnie uczył, że współpraca, zaangażowanie i szukanie porozumienia jest potężną siłą napędową rozwoju społeczeństwa. Niezbędną w dzisiejszym powikłanym świecie. Książka ukazała się w roku obchodów stulecia odzyskania niepodległości, które nie było ani łatwe, ani przyjemne. Wojna, totalitaryzm, przewroty – to wszystko ludzi niszczy. Dlatego ważne jest, by mówić i czytać o tych, którzy w tym chaosie, są jak stabilne filary – przenoszą na nowe pokolenia fundamentalne wartości i dodają innym sił i pewności. Mądrość Profesora, jego społeczna dojrzałość i odpowiedzialność przekłada się w ten sposób na polskie wsie, miasta i miasteczka, w których działają liderzy.

Oni budują jego pomnik. Taki bez spiżu.
A ja mam piękny prezent na Święto Niepodległości!

0 komentarze