Tuż przed odlotem

04:12


Patrzę na swoją spakowaną walizkę i zastanawiam się, kiedy zmądrzeję. I czy w ogóle uda mi się kiedyś zmądrzeć. Już chyba tysiąc razy obleciałam dom w poszukiwaniu kolejnych rzeczy, które są niezbędne i które gdzieś, ktoś pochował. Kręgosłup boli i domaga się odpoczynku. I wcale nie pomaga mu zapewnienie, że jutro będzie leżał.  Jednak miłość do słonecznej plaży z gwarantowanym słońcem, ciepłymi wieczorami, grecką muzyką i wycieczkami do maleńkich wioseczek pogubionych w górach jest większa niż zamieszanie, które trzeba przejść, zanim człowiek wyjedzie. Tym razem miało być inaczej. Wakacje kupione z wyprzedzeniem, czas na przygotowanie wszystkiego, będzie spokojnie. Tak myślałam. Nic bardziej mylnego. Musi być kipisz, rewolucja i Sajgon, żeby potem były wakacje. A może to także przywilej wieku, że wszystko trwa dłużej i jest trudniejsze?
Rzutem na taśmę wpisuję przedwakacyjny post. Nie zabieram komputera, więc nie będę mogła nic napisać przez okres urlopu. Nawet, jak będzie mnie korcić, słowa będą się cisnąć, a  ręka świerzbić. Nie będę szukać zasięgu i nerwowo sprawdzać poczty. Nic z tych rzeczy! Pełen odwyk. Liczę na to, że mój uroczy małżonek, podobnie jak w roku ubiegłym, wskoczy do wody ze swoim telefonem w kieszeni spodenek. Zrobił to pierwszego dnia i tym samym zafundował nam obojgu najpiękniejsze wakacje. Nie było Internetu, nie było rozmów z partnerami biznesowymi. Było cudnie. Prosiłam o powtórkę! Obiecał, że przemyśli.
Przed wyjazdem miałam napisać o wydarzeniach ostatnich dni. O nieudanym spektaklu „Truciciel”, który gościnnie pokazał Teatr Krystyny Jandy w poznańskiej Operze. Ale było tak nudno, że nawet wspominać mi się nie chce. I nie wiem, kto męczył się bardziej – widownia, czy aktorzy. Dlatego nic więcej na ten temat. Miało być jeszcze o tym, co mi ucieknie w związku z wyjazdem. O planowanym obiedzie z Prezydentem, w którym nie wezmę udziału, o uroczystości kolejnego  „lecia” uczniów Marynki, które mnie ominie, o ważnych spotkaniach i projektach, które zostawiam. Ale na to też już nie mam czasu.

Drodzy Czytelnicy! - Lete na Krete!
Jak wrócę to napiszę.

A teraz już tylko leżak i książki! Mam ich pełną walizkę i jeszcze czytnik!

0 komentarze