Manifest

10:05

Nie ma dnia, bym nie otarła się o nienawiść, pogardę, lekceważenie.

Konsekwentnie od kilkunastu miesięcy staram się unikać wszechobecnej niechęci wobec drugiego człowieka, ale nie ma co ukrywać – uciec się nie da. Wyłączenie telewizji rządowej nie na wiele się zda, bo zmasowany atak wszystkich na wszystko widać w każdej stacji. Jadem kapie, bryzga i oblepia człowieka. Jad noszę także w sobie, podobnie jak gotowość do konfrontacji  z wrogiem. Ona rośnie wprost proporcjonalnie do przerażenia, gdy myślę o skutkach tego, co obecnie dzieje się w kraju. Jaką cenę zapłacimy za podziały, karmienie niechęci do tych z innego sortu, za lęki i uprzedzenia? Wyobraźni mi nie wystarcza.
Coraz więcej osób, które spotykam na swojej drodze, ma te same obawy. Mówią o tym zwyczajni ludzie, bo podziały pojawiają się w rodzinach, grupach przyjaciół czy wśród sąsiadów. Ludzie wyrzucają siebie nawzajem z Facebooka, ale wyrzucić z życia jest znacznie trudniej. Można się omijać, ale bez końca nie da się tak żyć.

A przecież obecna sytuacja społeczna nie pojawiła się w próżni. Ona się nakłada na „wcześniejsze choroby”, na problemy, z którymi borykamy się jako społeczeństwo od wielu lat. Jednym z wielu jest dość powszechny problem z komunikowaniem się i budowaniem relacji z drugim człowiekiem, często tym najbliższym.  Nie znam rodziny, w której pod dywanem nie byłyby schowane jakieś trudne sprawy. To problemy niszczące lub zatruwające życie moje i moich znajomych lub przyjaciół. Wśród nich są wypierana choroba alkoholowa, uzależnienia od mediów lub gier, unikanie pracy lub pracoholizm, zanikające więzi rodzinne, niszcząca samotność. Tego jest wokół mnie mnóstwo.

W Ameryce człowiek idzie do psychoterapeuty i próbuje problemy rozwiązać. W Polsce wszyscy wiedzą, że do psychoterapeuty idą wariaci i psychole, a w życiu trzeba sobie jakoś radzić. Obejrzałam ostatnio film dokumentalny „Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham” Pawła Łozińskiego. To nie jest hit kinowy, ale mnie trzymał w napięciu i bardzo poruszył. Gdybym uczyła, pewnie wykorzystałabym ten materiał na lekcji wychowawczej, by porozmawiać potem z uczniami, jak trudno nam być z najbliższymi. Jak szybko budujemy zasieki i  z jakim trudem je opuszczamy. Jak bardzo utarte frazesy przeszkadzają nam w komunikacji. Jak ważna jest rozmowa i słuchanie z szacunkiem drugiego człowieka. Jaką rolę w tym wszystkim może pełnić terapeuta.

Niestety, już nie uczę, więc film mogę jedynie polecić, jako rodzaj wsparcia wszystkim myślącym osobom, które mają świadomość, że pod ich dywanem śmierdzi i należałoby coś z tym zrobić. Jak pokazuje film, decyzja o psychoterapii łatwa nie jest. Ale pomaga, choć boli.
Film obejrzeć można tu: https://vod.pl/filmy-dokumentalne/nawet-nie-wiesz-jak-bardzo-cie-kocham-online/ppd7jxw

Piszę o nim, bo kiedy myślę, jak będziemy się zbierać po tej społeczno-politycznej masakrze, której dokonujemy obecnie sami na sobie, to rośnie moje przekonanie, że bez pomocy specjalistów nie da się posklejać, naprawić tego, co obecnie jest rujnowane.  
A tymczasem warto zacząć pracować nad zmianą swojego stosunku do psychoterapii i do pracy nad tym, co nam się ułożyło w głowie.

Warto także skorzystać z sugestii zawartych w tekście przygotowanym przez trzy znakomite polskie aktorki Agatę Kuleszę, Izę Kunę i Agatę Buzek i wygłoszonym podczas wręczania „Orłów 2017”
„Wszystkie trzy jesteśmy ambitne i mamy nerwicę. Kulesza jest katoliczką, Kuna jest ateistką, a Buzek jest chuda. Kuna ma dwoje dzieci, Kulesza jedno, a Buzek jest córką premiera. Buzek nie je mięsa, Kuleszy ścięli drzewo i płakała jak nigdy w filmie, a Kuna brzydzi się przyrodą. I mimo tych różnic i tego, że dzisiaj tylko jedna z nas dostała Orła, będziemy nadal pracować, szanować się, sprzeczać i spotykać w domu Agaty Kuleszy. Lubmy się trochę.”

Manifestów w naszym kraju było wiele.
Ten jest wyjątkowo trafny i potrzebny.

0 komentarze