Polak Mały

05:15

Pojawił się w moim życiu przez zbieg okoliczności. Niesprzyjających rzecz jasna. Nie zareagowałam dość mocno i stanowczo, gdy tylko mignął mi na horyzoncie. Przespałam, kiedy przekraczał próg mojego ogródka. A teraz, kiedy wita się z gąską (chyba GESIĄ!) i mości się wygodnie w moim otoczeniu i życiu, mogę sobie tylko napluć w brodę.
Mam go. Jak dopust boży. Jak dowód rzeczowy, że gdy Pan Bóg chce kogoś ukarać to mu rozum odbiera i bliźniego podsyła. Mam go.
Polak Mały spędza mi sen z powiek. Przyglądam mu się z bliska, a każde spotkanie z nim wprawia mnie w takie przygnębienie, że nic, tylko dołek sobie wykopać. Jest podejrzliwy, zawistny, nieufny, arogancki, wszechwiedzący i przekonany o nieomylności. Podsłuchuje, podpatruje, węszy. Nie zgadza się z nikim i z niczym. Rządzi, nakazuje, wymaga. Najpierw nie mogłam uwierzyć, że to może być prawda. Wychowałam się i żyję wśród ludzi, którzy nawet w ostrym konflikcie trzymali fason. Teraz uczę się, że konflikt można zbudować wszędzie i dorobić do wszystkiego. Należy go odrobinę tylko pielęgnować, a potem sam wyrośnie, jak barszcz Sosnowskiego.  Poparzy, rozrośnie i w końcu zabije wszystko.
Polak Mały buduje koalicję, dzieląc się swoimi spostrzeżeniami, wywęszonymi niusami z kim się da. Byle tylko zyskać stronników i żołnierzy. Podsyca niepokój, sieje zamęt i powoduje, że nawet najbardziej ufni zaczynają się gubić w tym gąszczu pomówień. Ze mną Polak Mały nie rozmawia. On do mnie mówi, wymachując w moim kierunku wskazującym paluchem. Ten paluch jest jak miecz. Wtedy pluje jadem, ogniem piekielnym i gdyby mógł, to spojrzeniem, by mnie zabił. Na razie próbuje. Nawet dzień dobry nie może odpowiedzieć, bo to zbyt dużo dobrego.

Poza tym Polak Mały do mnie nie mówi, tylko pisze. Wysyła listy polecone, za potwierdzeniem odbioru. Każdy jego list jest napisany dużą czcionką i wyboldowany, żebym lepiej zrozumiała sens i treść. List nie kończy się żadnym wyrazem , który mógłby przeze mnie zostać odebrany jako zwrot grzecznościowy,  czy sympatyczny. Są za to sformułowania  o ostatecznym stanowisku, prawnych konsekwencjach i zamaszysty podpis. Bo Polak Mały jest kształcony. W zawodzie instalator albo ślusarz. A ja się nie mam odzywać, bo jestem od niego młodsza. Tak twierdzi. Pewnie się nie myli, bo węszy i na pewno wie.  I to jest jedyne, za co mogłabym go lubić, gdyby nie to, że nic mi z tego faktu nie przyjdzie. I tak zejdę pierwsza, bo na polactwomałe jestem całkowicie nieodporna. Jak nowonarodzona dzidzia nigdy nieszczepiona.
Z tego życiowego ambarasu, w którym się znalazłam, skorzystają psychoterapeuta i prawnik. Pierwszy jeszcze nie wie, bo nie miałam sił, by iść doń. Drugi aż ręce zacierał.
Oj! OJ – jak ja takich lubię! – mówił zacierając wypielęgnowane dłonie. Ileż to będzie, pism. Ileż czynności prawnych, ile terminów, ile rozpraw. Przez takich jak on w sądach są zatory. – tu usta rozciągnął w uśmiechu. Dzięki takim , jak on żyjemy – mówił patrząc mi głęboko w oczy. I my, i nasi koledzy. Bo przecież, on też będzie musiał skorzystać z pomocy kancelarii. I jakiś mój kolega zarobi. Pewnie więcej niż ja – dodał z odrobiną żalu. Bo on będzie bardziej niezłomny, niż Pani.
Oj zaboli tego Pana, zaboli.
O moim bólu nie rozmawialiśmy.
Po ostatnim spotkaniu z Polakiem Małym uznałam, że nadszedł czas na renowację wewnętrzną i należy uciekać do kraju, gdzie jest ciepło i mówią w języku kompletnie obcym. Trzeba w ciszy i cieniu parasola zbudować strategię i przygotować się do walki. Nie da się inaczej. Planowałam na ten wyjazd, jako lekturę obowiązkową, nową Masłowską. Ale w niedzielę przeczytałam wywiad z autorką w jednym z czasopism, w którym autorka mówi:

”I cieszę się, że czuć to w tej książce. Wiszącą w powietrzu pięść. Albo wiele pięści należących do różnych ludzi. Moim zdaniem to jest wyraźne, że konflikt wewnątrzspołeczny dochodzi do jakiegoś skraju, do momentu, gdy coś się musi wydarzyć.”
Nie ukrywam, że po lekturze poprzedniej książki tej autorki zbierałam się kilka tygodni. To może ja jednak w tej swojej nowej życiowej sytuacji wezmę Kubusia Puchatka.

A na koniec dodam, że Polak Mały jest mniejszy ode mnie.
Co jak powszechnie wiadomo, łatwe nie jest. :))

0 komentarze