Dama dworu pilnie potrzebna

13:49

Piątkowe jesienne przedpołudnie. Na niebie ołowiane chmury. Ciemno jakoś i nieprzyjemnie. Niby nie jest zimno, ale taka pogoda, od której żyć się odechciewa. Siedzę w tramwaju i porządkuję myśli. A one tak samo ciężkie, jak te chmury. Żadnego śmigania po półkulach. Leniwy piątkowy bezruch. Kilkanaście przystanków mam na to porządkowanie, zanim wysiądę i pobiegnę na wykład o religiach świata.  Myślę o różnych sprawach, którymi się ostatnio zajmuję i nagle z tyłu głowy nieśmiało zagubiona myśl się kołacze i przebija przez inne. Przecież miałam dać ogłoszenie, że szukamy pomocy, tylko cała rodzina odpadła przy próbie sformułowania, czego chcemy. I wcale nie dlatego, że nie wiemy, o co nam chodzi. Wiemy bardzo dobrze! Tylko jak to napisać? Jak to współczesnym ludziom wytłumaczyć? I to jeszcze w kilku zgrabnych słowach.
Trudne, bo chodzi o opiekę nad seniorką rodu. Rzecz niby banalna, ale każdy kto ma Mamę lub Tatę w wieku bardzo dojrzałym, wie o czym myślę. Niby robota, jak każda inna, a jednak nie każdy (a raczej każda, bo o opiekunku to jeszcze nie słyszałam) się do niej nadaje. W naszym przypadku podopieczna to osoba niezależna, samodzielna, samofinansująca, kulturalna, czytająca i przez całe życie występująca raczej w roli osobnika alfa, a nie pokornej robotnicy. W dodatku z przedwojennymi obyczajami i oczekiwaniami. I wszystkie te cechy zostały zachowane w stanie nienaruszonym do dziś. Gorzej z cielesnym wymiarem. Ten zdecydowanie ucierpiał na przestrzeni lat, ale nawet w tym aspekcie wszelką pomoc należy okazywać z wyczuciem, by nie urazić Seniorki. Moja Mama kwitnie, bo moja siostra rozumie jej wszystkie potrzeby i potrafi je zaspokoić. Ale raz w tygodniu Mama prawie cały dzień musi zostać sama w domu. Z różnych względów nie chcemy, by tak było.

I rozpoczęliśmy poszukiwania pomocy. Pierwsza była Pani z ogłoszenia na słupie, że szuka pracy jako opiekunka osób starszych. Przyszła na umówioną rozmowę z godzinnym poślizgiem, bo autobus jej uciekł. Nawet specjalnie nie przepraszała – uciekł i tyle. Kiedyś pracowała w kwiaciarni, a teraz na emeryturze ma więcej czasu i mniej „pinionszków”, to chętnie sobie dorobi i z babcią posiedzi.
„Prawda kochana! Posiedzimy sobie, no nie?” – tym bezpośrednim zwrotem nawiązała kontakt z moją zacną Mateńką. Może nie usłyszy? Pomyślałam w duchu, bo czasem aparat słuchowy gorzej działa, ale gdzie tam. Usłyszała! I zareagowała natychmiast „ Z jaką babcią chce Pani posiedzieć? – odparła moja prawie 90-letnia Seniorka? Bo chyba nie myśli Pani o mnie?”. I było w tym zdaniu tyle godności, że nawet kwiaciarka pojęła, iż strzeliła gafę. Poszła gdzie indziej szukać „pinionszków”.

Przyszła druga. Też z ogłoszenia. Weszła do domu, a właściwie wkulała się, bo kształty miała raczej obłe i zbliżała się do doskonałości, czyli kuli. O średnicy ok 140 cm. A Mamusia właśnie przeczytała całą „Wyborczą”, w tym także duży artykuł o znaczeniu właściwego odżywiania dla prawidłowego funkcjonowania organizmu. Pani była raczej małomówna, choć po nadaktywnej kwiaciarce, zrobiła na nas raczej dobre wrażenie. Próbowałyśmy jej wytłumaczyć, o co nam chodzi, ale tylko kiwała głową i trudno powiedzieć, czy zrozumiała nasze potrzeby. Z rozmowy wynikało, że nie lubi czytać, sprzątać, prasować i gotować. Ale lubi jeść. Było widać. Zdesperowane, postanowiłyśmy jednak spróbować. Więc umówiono dzień i godzinę dnia próbnego.
A potem przyszedł wieczór i poranek, a z nim decyzja najbardziej zainteresowanej, czyli Seniorki:

- Odwołajcie proszę wizytę tej Pani! O czym ja z nią będę rozmawiać przez 8 godzin? Przecież przez cały czas będę musiała ją bawić rozmową. I o czym mam rozmawiać? A poza tym, jak można tak się zaniedbać?
Trudno się było nie zgodzić. Przecież  człowiek kulturalny ma pewne standardy zachowań wdrukowane na całe życie. A nasza okrągła opiekunka nie zapowiadała się jako dość interesująca rozmówczyni dla wykształconej osoby, która zachowała przytomność umysłu i potrzeby intelektualne. Zadzwoniłyśmy, by odwołać dzień próbny. Pani była bardzo smutna, tym bardziej, że nie rozumiała dlaczego spotkała ją taka przykrość. Nie tłumaczyłyśmy, bo to byłoby dla niej chyba jeszcze trudniejsze.

W tej sytuacji po drugiej nieudanej próbie postanowiłam dać ogłoszenie, żeby już na samym początku wskazać kogo szukamy.
I wyszło mi coś takiego:

„Pilnie potrzebna oczytana, kulturalna, dobrze wychowana i wykształcona, właściwie urodzona dama dworu w wieku raczej dojrzałym. Zachowująca umiar w jedzeniu i piciu. Wskazane są zainteresowania humanistyczne, choć dopuszcza się także inne. Ważne, żeby horyzonty myślowe były szerokie. Osoba zainteresowana powinna mieć poglądy polityczne właściwe i czytać odpowiednie gazety. Najlepiej, by była Polką drugiego sortu. Do obowiązków należy rozmowa, wymiana myśli i umiejętne dostosowanie się do potrzeb Królowej Matki. A te mogą być różne.”
Niestety, obawiam się, że ten tekst na OLX lub innym portalu nie zostałby odebrany jako gwałtowne wołanie o pomoc. Chyba jednak traktowano by moje ogłoszenie bardziej w kategorii żartu. A ja całkiem poważnie.
Kiedy dojeżdżałam do właściwego przystanku ustaliłam sama ze sobą, że jedyny sposób to internetowa grupa wsparcia? Ma ktoś jakiś pomysł?

Zna ktoś opiekunkę z kompetencjami damy dworu?
Pilnie potrzebna.

2 komentarze

  1. Natalia Zawadzka15 sierpnia 2018 08:18

    Jeśli chodzi o pracę jako opiekunka osób starszych to muszą to być osoby które przede wszystkim lubią pomagać. Pracując w Niemczech dla firmy https://www.carework.pl miałam tą przyjemność opiekować się bardzo sympatyczną starszą osobą. Mimo wszystko nadal trzeba pamiętać, że opieka nad seniorami wymaga wiele pracy i poświęceń, ale czy to nie jest cudne patrzeć jak komuś dobrze mija dzień.

    OdpowiedzUsuń