Byłam w Łodzi

14:43

Model życia, który prowadzę, z pewnością nie jest typowy dla emerytowanych polskich kobiet. Mam to szczęście, że usiedzieć nie mogę, więc ciągle doświadczam nowego i to w sposób niezwykle ekscytujący.  
W poniedziałek 11.03 występowałam na scenie Teatru Nowego w Łodzi, w spektaklu Uli Kijak Metoo ze sceny.  

Przedstawienie zorganizował Urząd Miasta  dla młodzieży łódzkich szkół ponadpodstawowych. Patronatem objęła  Hanna Zdanowska Prezydent Miasta Łodzi. Mniej zorientowanym podpowiem, że spektakl Metoo ze sceny – czytanie performatywne powstał w Teatrze Polskim w Poznaniu w 2018 roku.
O tym, czym jest oraz jak trafiłam do zespołu wystawiającego spektakl pisałam tu: https://www.blogger.com/blogger.g?tab=wj&blogID=8782562681063908429#editor/target=post;postID=966301199757325719;onPublishedMenu=allposts;onClosedMenu=allposts;postNum=51;src=postname
Dziś postanowiłam napisać kilka słów, o losach tego spektaklu, bo ktoś to musi zrobić.
Chyba wypadło na mnie.
O tym, że jedziemy do Łodzi ze spektaklem, dowiedziałam się kilka tygodni temu. Gramy go bardzo rzadko. Prawie wcale.Termin był kilka razy zmieniany, bo przeciwności losu wiele. Zgranie wolnego terminu  siedmiu aktywnych kobiet to prawdziwe wyzwanie. Ale się udało. Na próbach przed wyjazdem i w drodze zastanawiałyśmy się, jak będą ten spektakl odbierali młodzi ludzie. Teksty, które czytamy, mówią o sprawach bardzo trudnych, często intymnych, a to jak wiadomo budzi emocje i różne zachowania.  Nie mam takich przeżyć, jak moje koleżanki- aktorki, ale z ich opowieści wynikało, że spodziewać możemy się wszystkiego. Wiadomo – MŁODZIEŻ.
W najlepszym razie tego, że nie oderwą oczu od swoich smartfonów.
Trudno!
Ale życie lubi zaskakiwać. Dzięki temu wyjazdowi, zrozumiałam wagę i znaczenie tego spektaklu. Nie potrafię ocenić jego artystycznej wartości, bo jestem nieobiektywna. W końcu  współtworzę to przedstawienie. W Łodzi teatr był wypełniony, spektakl trwał godzinę,  a skupienie widowni było wręcz wyczuwalne. Słowa brzmiały, jak nigdy dotąd. Kolejny raz występowałyśmy przed publicznością, ale pierwszy raz przed tak młodymi widzami. I dopiero doświadczenie łódzkiego spektaklu uświadomiło mi , jak bardzo ten temat, ten spektakl jest ważny dla młodych ludzi - dziewczyn i chłopaków, którzy gdzieś się muszą dowiedzieć więcej o sobie, o swojej seksualności o swoich prawach i powinnościach. Gdybym była wychowawczynią, bardzo bym chciała iść z moimi uczniami na Metoo ze sceny. Łatwiej byłoby nam rozmawiać o trudnych sprawach.
Refleksja, którą się tutaj dzielę, pojawiła się nie tylko w mojej głowie. Wszystkie aktorki występujące na scenie miały podobne wrażenia. Odbiór był zupełnie inny, niż podczas poprzednich przedstawień. Po spektaklu przyszła do  naszego zespołu pani Agnieszka Łuczak – pelnomocniczka ds. równego traktowania, osoba, która z ramienia Urzędu zorganizowała ten spektakl. Rozmawiałyśmy o wysiłku, który włożyła, by spektakl mogli obejrzeć łódzcy uczniowie. Jak sama mówiła, najtrudniej było…. w Teatrze Polskim w Poznaniu!
Od tej rozmowy i od powrotu z Łodzi minęło już kilka dni, a mnie ciągle cisną się kolejne pytania. Na przykład – dlaczego tego spektaklu nie obejrzeli ani razu poznańscy uczniowie? Dlaczego nie jedziemy z nim do Kalisza, Gniezna, Konina. Nie pracuję w dziale marketingu Teatru Polskiego i pewnie nie wszystko rozumiem.  Ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że w przypadku Metoo ze sceny życie dopisuje kolejną puentę – oto temat jest taki… kobiecy, co w podtekście znaczy - nieciekawy, niepotrzebny, żaden.
Chciałabym się mylić.
Tymczasem na stronie Urzędu Miasta Łodzi przeczytałam:

To było niesamowite przeżycie. Popłakałam się. Po spektaklu pobiegłam do toalety umyć twarz. Musiałam się uspokoić, ale wciąż czuję drżenie rąk – tak o wrażeniach po obejrzeniu spektaklu „Metoo ze sceny” mówiła jedna z dziewcząt na widowni.

Ten spektakl jest bardzo potrzebny. W Łodzi zaistniał, bo mądra i konsekwentna kobieta zabiegała o jego wystawienie, a druga mądra kobieta objęła go swoim patronatem.
W Łodzi dotarło do mnie, że jeśli nic nie zrobię w tej kwestii, to tak, jakbym i ja zlekceważyła głosy kobiet, których prawa nie zostały uszanowane.
Najgorszy z grzechów, to grzech zaniechania.
Drogie Koleżanki! Zacznijmy naciskać!
Tu w Poznaniu!
Gdzie trzeba i kogo trzeba!

 

A tu linki:
https://uml.lodz.pl/dla-mieszkancow/lodzianie-decyduja/ngo/skontaktuj-sie-z-nami/pelnomocnik-ds-rownego-traktowania/
http://www.nowy.pl/item/spektakle/article/metoo%20ze%20sceny/lang/pl
https://dzienniklodzki.pl/spektakl-metoo-ze-sceny-o-przemocy-seksualnej-wobec-kobiet/ar/13956697
https://www.facebook.com/watch/?v=2265640543705550

0 komentarze