Dzień Kobiet

13:00

Marcowy poranek może być pełen obietnic. Otwierasz oczy i widzisz słońce. Myślisz – jest! Przyszła! Wstajesz  ochoczo z łóżka, bo wreszcie przez zapaskudzone zimowym brudem okna zagląda błękit nieba i dodaje sił, energii. Człowiek jakoś tak żwawiej się rusza i prędzej jest gotów na wszystko. Na konfrontację, na branie sprawy w swoje ręce, na porządki. Na życie. Ten przypływ energii, skonfrontowany z faktami, może jednak zostać gwałtownie  zahamowany. W moim przypadku tak było dzisiaj.
Wszystko było dobrze, do wyjścia z domu! Moja Belka – spacyfikowany mały terrorysta, czyli white terrier, jest bardzo inteligentna i żadnym tam błyskom światła nie daje się nabrać. Do porannego spaceru musiałam ją zachęcać i przekonywać, by w końcu użyć przymusu bezpośredniego. A potem świst zimnego wiatru za uchem i kilka kolejnych podmuchów atakujących całą mnie, uświadomiły, że obietnica budząca nadzieję, to ciągle tylko obietnica. Błękit nieba nad głową, tylko idioci mogą kojarzyć z ciepłym krajem. W marcu jest zima. I nie ma co się rozpędzać, tylko spokojnie czekać aż przyjdzie wiosna. Ta prawdziwa. O tym myślałam stojąc koło trawnika, na którym sieć psiej informacji jest bardzo bogata. I wszystkie okoliczne burki muszą wąchać długo, a właściciele muszą stać, ale za to mogą sobie myśleć, ile wlezie.
Pies wącha, ja stoję, wiatr wieje jak diabli. Zza rogu wychodzi sąsiadka. Też ją wygnało poranne słońce, tyle, że ją po zakupy. Pani śmiało mogłaby być moją mamą. Z poprzedniej epoki zostały jej nawyki, że w piątek trzeba iść z rana do sklepu, bo inaczej wykupią. Targa siatkę pełną pieczywa i warzyw, jakby armię miała wyżywić. Mieszka tylko z mężem. Przystaje koło mnie i siatkę stawia na ziemi.
- Patrz pani, jak wieje! – spod wełnianej czapki życzliwie patrzą na mnie ciemne oczy okolone siecią drobnych zmarszczek. Zimno ! - dodaje. Poranne dyskusje zawsze rozpoczynamy od pogody.
- Strasznie! Jakby głowę chciało urwać! – odpowiadam i kulę się w sobie.
- No, ale nie jest tak źle. Ja pamiętam, jak dawniej bywało, że 8 marca to taka zima była. Śnieg, lód. Człowiek goździki w pracy dostał, to po drodze do domu mu zmarzły.
Dzisiaj, to chociaż kwiaty nie zmarzną.
- Kwiaty pewno nie! Ale kobiety tak. Ja zmarzłam już za wszystkie. Nawet Belka siku nie chce zrobić, bo zimno.
- No! Coś ta wiosna przyjść nie może. Choć niby tak ładnie! A ja już panią na rowerze widziałam. Już by się pojechało, co? – mówi i uśmiecha się do mnie, uruchamiając pozostałą sieć zmarszczek na twarzy. Ładna jest w tej brzydocie.
- No pewnie, że by się pojechało. Już wyjęłam rower, ale po pierwszym razie tylko mnie kręgosłup rozbolał. Chciałam dzisiaj śmignąć, ale w taki wiatr, nie jadę.
I nagle, jakby temat pogody zupełnie nie istniał, słyszę.
- Mnie też boli kręgosłup. Mam krzywy. Mój stary mi go przetrącił.
- Jak przetrącił? - pytam, jakbym się choinki urwała. Widać przeskok był dla mnie w ten chłodny poranek zdecydowanie za duży.
- No przetrącił! Pizgnął i przetracił! Pani wie, co ja z nim miałam za życie? Nic tylko wóda i kumple. Teraz to już jest spokojny, bo stary, ale kręgosłup mam krzywy, bo przetrącił.
- I pani tego paskuda karmi? mówię wskazując na siatkę pełną wszystkiego.
- No, a co mam robić? Gdzie miałam wtedy uciec? A dzisiaj? Do kogo? – patrzy i w oczach pojawiają się łzy, a potem powoli ściekają wyżłobionymi bruzdami. Najpierw były dzieciaki, teraz jest starość. I tak całe życie karmię paskuda.
Milczę, bo właściwie nie wiem, co powiedzieć.
No nic!- mówi. Zimno! Idę do domu! Dobrze, że Pani ścięła te drzewa. Teraz widzę, jak pani siedzi przy biurku. Lubię patrzeć na Pani dom. Myślę sobie wtedy – o jest moja sąsiadka.
A o moim życiu pani, to książkę, by napisał. Tylko po co?  - mówi na odchodnym i idzie w kierunku swojego bloku uzbrojona w siatkę z zakupami.

- Dobrego dnia Pani życzę! – mówię do oddalających się, przygarbionych pleców.
Po południu, w czasie próby w Teatrze Polskim przed kolejnym przedstawieniem #metoo (tym razem wystawiamy w Łodzi), Ula Kijak robi mi zdjęcie.


Prosi bym wrzuciła na Fb, bo jest ważna akcja.
Patrzę na nie i mając w głowie poranne spotkanie, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że w sprawach kobiet, nic nie jest jednoznaczne.
Nawet Dzień Kobiet.

0 komentarze