Puściło

09:08

U nas puściło! Podobno na wschodzie trzyma zima!
To od-puszczenie jest oszukane! bo niby bez mrozu, ale na ziemi ślizgawka. Więc starsze Panie i Panowie (tu mamy równość!!!!) poruszają się statecznie. Czasem łyżwą, czasem klasykiem. Głównie prawie stoją w miejscu, próbując przesunąć się siłą woli, bez używania kończyn. Dolnych. Bo górnych używają do utrzymania równowagi, machając rozpaczliwie w powietrzu  z nadzieją, że to coś pomoże. Ta nadzieja bierze się chyba z tego, co mamy w głowie - a w głowie jest rozpaczliwy obraz własnego upadku, jak tylko człowiek popatrzy na oblodzone po horyzont przestrzenie. No i stąd to machanie i próby pokonania przestrzeni bez używania nóg, które jakoś mimochodem  niechcący zlepiają się z podłożem. A może to kwestia tego lodu pod leciutką powłoczka wody? I chińskiej podeszwy?
Młodszym idzie jakoś lepiej. Choć i na nich czyhają pułapki. Ostatnio na gnieźnieńskiej ulicy (odśnieżonej - to ważne) biegałam spóźniona na zebranie. To była porządnie odśnieżona ulica, bo prowadziła do urzędu, więc rozpędziłam się do zwyczajnej szybkości pozostawiając za rogiem ten dojrzały ruch - bezruch posuwisto stojący. A naprzeciw mnie szedł młody mężczyzna skupiony głównie na swoim telefonie. No i szedł sobie nonszalancko pewnie nie patrząc pod nogi. A tam na niego czekała kupa skutego mrozem śniego-papko-lodu, efekt pracy osoby odśnieżającej. No i facetem majtnęło. Jego telefon przeleciał mi obok głowy, a przede mną legło bezwładnie ciało mężczyzny przekonanego, że jak człowiek idzie pewnie, to nic mu nie grozi. I tak go to zaskoczyło, że nawet nie zaklął. Święty jakiś. Albo niemowa. Bo nawet mnie okrzyki cisnęły się na usta.
Piszę o tym powolnym poruszaniu, bo moich czytelników dwóch pogania do pisania. A ja teraz wszystko wolniej, bo jak tak szybko i pewnie, to pewnie się człowiek wysypie.
A dzisiaj dzięcioły kłóciły się ze sobą i sikorki przypominały, że przyjdzie wiosna.
Tymczasem idę do niej krokiem dostojnie posuwistym, czasem łyżwą, czasem klasykiem. Ale w pionie.

0 komentarze