w kwestii ksiązek i czytania

12:23

W ostatnią niedzielę Pani Minister od spraw edukacji wystąpiła w telewizji i oficjalnie rozpoczęła wojnę o rozum w kwestii podręczników. Nie słuchałam, więc trudno mi się zgodzić lub nie. Ale w poniedziałek naród był wyraźnie podzielony na tych za i tych przeciw oraz  na tych "tak, ale". Pomysł z jednym podręcznikiem, przekazywanym kolejnym rocznikom jest z wielu powodów bardzo mądry. Dla mnie, miłośniczki wszelkiego zrównoważenia, oszczędność papieru, farby, pieniędzy i kolejnych elementów związanych z tym rozpasaniem wydawniczym na rynku podręczników, którego obecnie doświadczamy jest argumentem zupełnie wystarczającym. I koniec. A nauczyciel albo umie uczyć małe dzieci, albo musi szukać innej roboty, bo jest gamoń i tyle. I broń Boże, żeby się brał za uczenie ludzi - szczególnie małych, bo oni najbardziej wrażliwi.
Niestety w mojej opinii jestem osamotniona. Z trudem wysłuchuję uwag, jak to się ogranicza nauczycieli w wyborze i ich walce o jakość nauczania, jak ogranicza inwencję autorów i erupcję ich intelektu. Za kasę ludzie zrobią wszystko, szczególnie na papierze, który z natury swej  jest cierpliwy. A potem dział marketingu wytłumaczy rodzicom i nauczycielom, że mają przed sobą dzieło. Nie dziełko, tylko DZIEŁO! W dodatku piękne, kolorowe i dziecko może tam współtworzyć (a rodzic niech zapłaci bez gadania, bo to przecież dla jego pociechy).
I naród płaci myląc inwestycje w dzieci, z inwestycją w firmę  wydawniczą.
No i teraz o to będzie wojna.
Pewnie taka, jak o gender.
A po cichu w tle ginie nam sprawa istotna, o której coraz mniej się mówi - NIECZYTANIE DZIECIOM. Polecam ten problem Rodzicom, Babciom i Dziadkom, którym naprawdę leży na sercu prawdziwy rozwój dzieci lub wnuków. 20 minut głośnego czytania od najmłodszych lat, to budowanie kapitału maluchów na całe życie. I trzeba to robić, nie ma zmiłuj. Zobaczcie co robią Wasze wnuki, jak spędzają czas. Sadzanie ich przed ekranem/monitorem - nawet przed najlepszą bajką, to tak jakby maluchom podawać alkohol. W Wysokim Obcasach był świetny artykuł "Obywatel  czytelnik" o skutkach nieczytania. Są okropne - brak wyobraźni, ubóstwo językowe i w konsekwencji naprawdę trudne życie.  I wcale nie musi być kolorowo, na drogim papierze. Ale musi być codziennie.
Dlatego warto o tym pogadać z młodszymi od nas. Mogą nie wiedzieć , bo oni też już mogli być sadzani przed telewizorem. I powielą ten błąd.
Idę poczytać!

0 komentarze