Wspólna kawa - sprawa niezwykłej wagi

10:23


Hurra! Wyszło na moje! YES,YES,YES!
Koleżanki moje! Te od serca i te mniej zaprzyjaźnione! Te,  z którymi się ożenię, bo  tak je kocham i te które szczerze lubię. Wszystkie Baby najmilsze! Lećcie do sklepu i kupcie dzisiejszą, sobotnią wyborczą i dodatek „Wysokie obcasy”. A tam przeczytajcie wywiad Agnieszki Jucewicz z Susan Pinker – kanadyjską psycholog. Nie marudźcie, przeczytajcie! Warto! Bo tam znajdziecie odpowiedź na wiele problemów, które nas trapią.

Oto próbka tego tekstu: „Osoby towarzyskie, które spotykają się regularnie w stałym gronie choćby po to, żeby coś zjeść i poplotkować, mają większe szanse na długie życie niż te, które rzuciły palenie, schudły, czy regularnie ćwiczyły”
Mówiąc inaczej , kiedy idziemy na kawę, to nie jest to zwykła kawa i marnowanie czasu tudzież pieniędzy, tylko inwestycja w długowieczność. Logiczne? Proste?
No i zwróćcie uwagę na pomniejszenie znaczenia stosowania diety i regularnych ćwiczeń.  Koniec z wyrzutami sumienia, że na przykład od chwili zakupu – czyli blisko cztery lata - nie użyłam ani razu strasznych urządzeń do katowania mego ciała. Stoi platforma do wytrząsania tłuszczu, czeka radośnie wyprężona maszyna do wędrowania w miejscu i machania kończynami, leżą w gotowości piłki gimnastyczne, mata do yogi i inne narzędzia tortur.  Lustro, w którym miałam oglądać efekty tortur zaszło mgłą. Nawet sprzątaczka omija ten pokój, bo nie daj boże człowieka wciągnie. I co? I miałam rację! A teraz, kiedy po raz kolejny polecę na spotkanie z ludźmi na kawę lub kolację, do tego sportowego pokoju marzeń dorzucę jeszcze swoje zabierane dotychczas wyrzuty sumienia. Długowieczność od figury ważniejsza.
I jeszcze jeden smaczek: „W bezpośrednim kontakcie zalewa nas kaskada hormonów i neuroprzekaźników, które się uwalniają, gdy jesteśmy fizycznie blisko kogoś (…)Między innymi oksytocyna – hormon więzi.”
I wcale – drogie singielki , panny, wdowy i rozwódki – nie trzeba mieć męża lub stałego partnera, by wydzieliła się nam od tej bliskości oksytocyna. Wcale! Nawet powiem, że mąż lub partner nam ten proces utrudnia, co też pokazują badania kanadyjskiej badaczki. Trzeba natomiast sobie zbudować wioskę! Społeczną wioskę. I na przykład w tej wiosce grać w karty.  Najlepiej w brydża i oczywiście najlepiej ze mną. To już moja uwaga, ale ona na pewno bardzo celna, to się nią dzielę mimochodem i przy okazji. Ale można też robić wiele innych rzeczy, byle razem. I do stu lat.
Jakby tego było mało, to jeszcze udowodniono, że moje kawy z koleżankami  i wydzielająca się nam oksytocyna dobrze robią naszym mężom, bo my im  budujemy więź społeczną. I jakbyśmy  tego nie robiły, to oni by też szybciej umarli. Tak mówi badaczka, a ja jej wierzę.

No to teraz – po wszystkich udrękach minionego tygodnia, radośnie szykuję się na nowy tydzień. A tam wpisane w kalendarz cztery razy spotkanie z koleżankami. Zabiorę swoje oponki, wałeczki, opadające poliki i polecę jak na skrzydłach, powydzielać oksytocynę. Dwa towarzyskie i dwa robocze, ale wszystkie twarzą w twarz i z bliskością. A potem koncert piosenek Jacka Cygana i inne sympatyczne okoliczności służące długowieczności. Sama skorzystam i męża przed zejściem nagłym uchronię!
No i na koniec jeszcze jedna radosna wiadomość. Licznik wejść wskazał, że mój blog przekroczył pierwszy 1000 odsłon! To dla mnie wielkie wyróżnienie i dobry znak. Dziękuję czytaczom i czytaczkom. Niech żyje moja wioska!

Hurra! YES!YES!YES!

1 komentarze

  1. Najlepszy kawa online tylko na https://cupandyou.pl/. Poznaj czym jest sklep herbata

    OdpowiedzUsuń