Międzynarodowy Dzień Pisarzy

08:05


Z okazji tego ważnego dla ludzkości dnia, chciałabym złożyć PISARZOM życzenia. Żeby wytrzymali i żeby było im choć trochę łatwiej. Bo łatwo nie mają, a szczególnie Ci , którzy przechodzą przez proces twórczy, a nie tylko marketingowy.
To zawężenie wiąże się z nowym (na pewno dla mnie nowym) zjawiskiem, że pisać mogą wszyscy. I w tej sytuacji pojawia się pytanie, kiedy osoba pisząca staje się pisarzem? Mam z tym poważny problem od pewnego czasu. Kilka miesięcy temu pewna moja znajoma, z którą utrzymywałam raczej luźne kontakty, korzystając z FB zaprosiła mnie na swój wieczór autorski, ponieważ napisała i wydała książkę. Zaproszeń na wydarzenia dostaję wiele, ale to mnie zaintrygowało, bowiem każdy , kto ma podobne do moich ciągoty (a mnie pisanie intryguje)  wydaje mi się interesujący, a kontakt z nim bardzo pożyteczny i pouczający. Moja znajoma systematycznie od wielu lat wprawiała mnie w osłupienie nagłymi zwrotami akcji w swoim życiu, śmiałością podejmowanych decyzji i niezwykłą determinacją w ich realizacji. Była handlowcem. Podobno świetnym. Miałam jednak wrażenie, że jej życiowa brawura nie przekładała się na lepsze życie. Do tego stopnia, że wrodzona poznańska natura i wpisane w nią umiłowanie uporządkowanego życia bez nadmiaru życiowych zakrętów coraz częściej hamowało moje buńczuczne zapędy, by spotykać się z tymi, którzy przez całe życie latają z siekierą i tak nią wywijają, że nawet nie widzą, iż szkodzą sami sobie i swoim najbliższym. Ale kiedy dostałam informację, że napisała książkę postanowiłam koniecznie przeczytać i bardzo zaintrygowana poszłam na wieczór autorski, bowiem pisarzy cenię, podobnie jak innych artystów.
I powiem szczerze – było to przeżycie niezapomniane.
Wieczór autorskim był głównie z nazwy. Tak naprawdę to uczciwiej byłoby go nazwać wieczorem sprzedaży wszystkiego. Oczywiście autorką wieczoru była moja znajoma, ale też tak nie do końca, bo właściwe nie wiadomo o kim mówiono więcej i kto był bohaterem wieczoru – nowy tytuł pisma wchodzący przebojem na rynek, facet od ubezpieczeń reklamujący swoje biuro, brafitterka zachęcając do skorzystania z usług, biuro turystyczne umożliwiające „podróż marzeń do wymarzonego SPA”, rzeczona autorka, czy kilkanaście innych osób uczestniczących w tym wieczorze autorskiego marketingu i reklamy. Poszłam z nadzieją na rozmowę o pisaniu, procesie twórczym, akcie tworzenia, wątpliwościach pisarza, inspiracjach i problemach świata, o których trzeba mówić, bo inaczej nas rozsadzi.  O bólu istnienia, a nawet w końcu o bólu kręgosłupa od nieustannej pozycji siedzącej.
A tu HOP! HOP! Kupujcie, bierzcie, wygrywajcie, bo dzisiaj taniej. O ja głupia! – myślałam.

Postanowiłam jednak mimo wszystko kupić książkę i ją przeczytać. Znaleźć w niej myśl, przesłanie, klimat, intrygę – coś , czego szukamy w książkach. I nie było tam nic. NIC! co odcisnęłoby się w mojej głowie po przeczytaniu. No to uznałam, że podejmę jeszcze jedną próbę. Poproszę moje wierne przyjaciółki, żeby przeczytały i oceniły – w czym problem. W książce? Czy może we mnie, w mojej dajmy na to  zawiści, że ktoś inny zrobił coś ważnego. Książkę wzięły i…. szybko oddały. Z prośba, bym ich jednak nie ćwiczyła takimi przeżyciami, bo może to naruszyć nasze dobre stosunki.
W ten sposób zrozumiałam i teraz głęboko w to wierzę, że książkę może napisać każdy, choć nie każdy powinien. Nawet wydać można wszystko, jak się człowiek koło tego zgrabnie zakręci. Dla dobra ludzkości nie powinniśmy z tego korzystać zbyt chętnie, bo może to przynieść opłakane skutki. Ale i to ciągle jeszcze nie jest strasznie groźne. Martwi mnie co innego. Że jak człowiek powtarza uporczywie pewne prawdy, to w końcu uzna je za prawdziwe. Obserwujemy to zjawisko u większości polityków, częste jest u zarządzających. Przekonanie o własnym talencie, skuteczności  rośnie i staje się niekwestionowalnym pewnikiem tym szybciej, im częściej i mocniej je artykułujemy.  Okazuje się, że teraz w ten sposób można zostać także pisarzem. Moja znajoma na odchodne dała mi wizytówkę. Pod nazwiskiem napisano tłustym drukiem „pisarka”.
No to pytam – kiedy człowiek zostaje pisarzem?
I komu dzisiaj złożyć życzenia?

Na wszelki wypadek składam wszystkim, którzy tak o sobie myślą. Blogerom też!

0 komentarze