Jet lag

07:09


Wszyscy mnie pytają, jak się czuję po powrocie do kraju. Powodem ich troski jest najczęściej powszechnie rozumiany trud związany z przystosowaniem się do niskich temperatur. Otóż niskie temperatury to jednak najmniejszy problem, bo jest ciepła odzież i człowiek szybko zapomina, że kilka dni temu biegał w galotkach i japonkach i było mu zdecydowanie za gorąco. Odziany przeżyje. Gorzej z karą za grzechy przemieszczania się w czasie, czyli z jet lagiem. W Internecie znalazłam kilka definicji i wszystkie wskazują, że jest to stan powszechnie znany, wynikający z tego, że organizm wariuje, kiedy się naturalnemu zegarowi biologicznemu daje lub odbiera godziny, co dzieje się przy podróżowaniu między strefami czasowymi ze wschodu na zachód lub odwrotnie.
Jet lag to zaburzenia snu, uwagi, koncentracji. To przyczyna łatwiejszego zapadania na infekcję i ogólnego rozbicia. No i teraz dopiero mogę powiedzieć, że od przyjazdu czuję się tak, jak wyglądają te trzy piękne sowy na filmiku poniżej. Przyglądam się uważnie i bez zrozumienia.
https://www.facebook.com/Avantgardens.org/videos/1689897927690628/
Jestem wewnętrznie rozbita, nie mogę zebrać myśli, ruchy mam powolne, a o 17 wyglądam jak zombi i szukam łózka.  Może być każde. Nie nadaję się do niczego. Wyczytałam wczoraj, że jet lag u różnych ludzi przebiega różnie. Im starsi, tym gorzej. No to ja już sobie nie wyobrażam , co będzie dalej. Najgorsze jest to, że do powrotu byłam pewna, że ten problem mnie wcale nie dotyczy, a tu masz babo placek. Mam to i wcale nie jest fajnie.
No i jeszcze, że myśli nie można pozbierać a chciałoby się. W dodatku powrót i jego konsekwencje zbiegły się z najkrótszymi dniami w roku. Mój organizm chce iść spać natychmiast po zachodzie, czyli około 15.30. W Bangkoku było łatwiej, bo było jasno.
No więc tak się czuję i jakoś to muszę przeżyć.
Nie docierają do mnie nawet bodźce świąteczne – żadne musisz posprzątać, musisz ugotować. Jak te sowy kręcę głową i otwieram szerzej oczy. Żeby były otwarte, bo jak się zamkną, to zasnę.
No i tak trwam!
Łatwo nie jest.

0 komentarze