Skąd się biorą ministrowie?
12:21
Kilka dni temu spotkałam dawno nie widzianego znajomego.
Rozmawialiśmy oczywiście – jak wszyscy teraz w naszym kraju – o nowym rządzie i
zapowiadanych zmianach. Znajomy, nawiązując do mojej krótkiej kariery
samorządowej, zapytał mnie w pewnym momencie, co sadzę o ludziach, których
poznałam wtedy na swojej drodze. Jacy są ludzie przy władzy? zapytał. Odpowiedziałam - niestety tacy, jak wszyscy inni ludzie w naszym kraju. Czasem
mądrzy, czasem mniej. Zawsze uwikłani w coś – najczęściej w dyscyplinę
partyjną, albo w inne dyscypliny ( np. interesy lokalne, grupy społecznej,
wreszcie interes własny). Zawsze
przekonani o swojej racji i z trudem słuchający
innych. Mniej przekonani
odpadają. Bo kariera w polityce nie znosi wątpliwości. Więc mówić trzeba głośno i dobitnie. I być przekonanym. I już.
Stanowiska, splendory, korzyści przychodzą z czasem same. Jakie? Najpierw lepsze
miejsca na listach wyborczych, medialne zainteresowanie, a dla najbardziej
oddanych realna władza w postaci stanowisk.
W przypadku doboru ministrów zawsze
mowa o rządzie fachowców. Najczęściej znakomitych. Najlepszych z najlepszych.
Matko! Ile razy ja to słyszałam?
Nie znam się na fachowości ministrów od spraw finansów,
gospodarki czy obronności. I nie będę ich oceniać. Mogę tylko powiedzieć, że
jednemu panu z nowego rządu źle patrzy z oczu. Bardzo źle. I wszyscy się go boją,
bo dostał resort ważny z punktu widzenia
bezpieczeństwa narodu. Nie jest dobrze, kiedy szaleniec ma władzę.
Ale szaleństwo ma różne oblicza. Czasem się ukryje za
fachowością. Nie ma miary fachowości. To pustosłowie polityków. Znam się na edukacji. Osoba, która podejmie
decyzję o likwidacji gimnazjów i kolejnych przewrotach w edukacji rujnuje
wspólne dobro i naraża nas wszystkich na ponoszenie dodatkowych i marnowanie
poniesionych wielkich kosztów.
Nie dajmy się oszukać. Ktoś , kto deklaruje taką decyzję, to
nie jest żaden fachowiec. To po prostu
szaleniec tylko zamaskowany. Politycznie wygodny podrzędny realizator .
Na blogu miało być o urodzie życia w wieku dojrzałym.
Tymczasem życie utraciło urodę.
Wiem - listopady są trudne dla Polaków, ale żeby aż tak?
0 komentarze