Sposób na przeżycie
09:58
Gdyby mi ktoś kilka lat temu powiedział, że w ciągu jednego
miesiąca w Polsce obejmą władzę ugrupowania skrajnie prawicowe i skutecznie
usuną wszystkie demokratyczne elementy kontroli władzy i bariery jej samowoli,
nie uwierzyłabym. Gdyby ktoś dodał do
tego falę uchodźców i odnowę faszyzmu, i realną groźbę ataków terrorystycznych w każdym miejscu i o każdym czasie – w czoło stukałabym
się z siłą dzięcioła. Nikt spośród moich
licznych znajomych, też by nie uwierzył.
A jednak! Tydzień
temu Paryż, dzisiaj Bruksela. To, co dzieje się w Polsce przeraża. Mnie bardzo, choć na Fb czytam
wypowiedzi niektórych osób bardzo zadowolonych. Mam wrażenie, że chyba nie
wszystko rozumieją, nie dostrzegają konsekwencji tych wszystkich
kontrowersyjnych decyzji, których jesteśmy świadkami i ich skutków, z którymi
przyjdzie nam się zmierzyć.
Szukam wskazówki, jak dalej żyć. Bo trzeba się nauczyć żyć
na nowo. Inaczej. Po staremu się nie da.
Dziś rano wysłuchałam w radio wypowiedzi prof. Śpiewaka ,
który opisując obecną sytuację polityczną, społeczną i ekonomiczną kraju i
Europy, powiedział, że być może nadchodzący czas uruchomi wreszcie etap
tworzenia społeczeństwa obywatelskiego, mocniejszych więzi różnych grup,
wspólne inicjatywy obywateli na różnych poziomach życia społecznego. Ale w którym kierunku te inicjatywy pójdą? I
czy powstaną? Czy my, jako
obywatele „damy radę”?
Bo o rząd się nie ma co kłopotać. Tam wierni, wybrani spośród
miernych zrobią to, co trzeba. I okrzyk „damy radę” brzmi, w moich uszach jak największa groźba.
No trudno. Dlatego, żeby nie zwariować dzisiaj idę na „Klimakterium
II” i będę próbowała zrozumieć i rozwiązać
tylko problemy wieku dojrzałego. Zalewając się łzami oczywiście.
0 komentarze